„Bazyl i Licho” to piąty tom serii autorstwa Marty Kisiel, który ukazał się nakładem wydawnictwa Mięta. Tym, którzy znają książki pani Marty nie muszę przedstawiać małych fantastycznych, „śmiechowych” stworzeń z mitologii słowiańskiej. Ale, są i tacy czytelnicy (jak ja), którzy nie wiedzą, że Bazyl to czort w kozim ciele, z zadkiem przypominającym bakłażan. Zbyt duża ilość zębów w szczęce powoduje, że niewyraźnie mówi. ( np. CZYSTA PJENDŻESZONT DŻESZENCZ) Przepada za słodyczami, zwłaszcza krówkami, młodą kapustą ze śmietaną i babeczkami bananowymi. Uwielbia gilanie – czyli łaskotki, piesze wędrówki, pogawędki, nowe znajomości, „liczenie do niezmiernie wielu” i swoje cymbałki.
Licho to anioł, najprawdziwszy anioł stróż ze skrzydłami i piórami, które go uczulają i dlatego psika, kicha, prycha. Uwielbia jeść wszystko co słodkie ….
„A brzuch miał okrąglutki po słusznym śniadaniu: trzech grzankach z dżemem z czerwonej porzeczki (bo co to za grzanki bez dżemu), kawałeczku szarlotki z kruszonką (bo co to za śniadanie bez deseru) oraz kubku ciepłego kakao (bo co to za życie bez kakałka).
Bazyl pomaga rusałkom łaskotkom, zwodzi błędy i błędnice, próbuje pozbyć się ankluza ze swoich cymbałków i dziwi się razem z Dziwem. Czemu się dziwią?
„Wszystkiemu. Skąd przyszliśmy? Dokąd zmierzamy? Czemu chleb zawsze musi spadać masłem w brudne?”
Licho potrafi uczcić nadejście wiosny, zapełnić spiżarnię przetworami i prawie przygotować święta. W swoim dbaniu, pomaganiu, gospodarowaniu, doglądaniu może liczyć na jaroszka, chowańca, domownika i nie tylko…
Podobno anioły można kusić włóczką, cytrynowym płynem do mycia naczyń, czekoladką, a czasami zwykłym patyczkiem. Czy nasze Licho da się skusić?
Kim okaże się pospolity pierdzioch bagienny? Czy to kolejny mityczny stwór? To książka pełna niesamowitych istot, strzyg, duchów, zjaw i z rzadka trochę dziwnych ludzi narysowanych przez Marcina Minora. I dobrze bo …
„Świat byłby niepełny, gdyby żyli na nim sami zwyczajni ludzie. Zwyczajni ludzie robią mnóstwo zwyczajnych rzeczy, bez których nie umielibyśmy żyć. Ale to dziwni ludzie wspinają się na najwyższe szczyty gór, latają w kosmos, patrzą godzinami w gwiazdy. Przekraczają granice światów… albo zdrowego rozsądku. Albo czytają książki ”.
Bądźmy niezwyczajni! Bądźmy dziwni! Czytajmy! Jestem ubawiona, zachwycona i dziwna. Polecam bardzo i jeszcze bardziej, alleluja!
Dziękuję wydawnictwu Mięta za egzemplarz do recenzji.
elemen.